czwartek, 20 stycznia 2011

90 Rocznica koronacji obrazu NMP Rudeckiej

Zamiar ukoronowania cudownego obrazu Najświętszej Maryi Panny w Rudkach powziął Św. Józef Sebastian Pelczar, biskup przemyski. Na synodzie diecezjalnym w 1908 złożył prośbę ( tekst oryginalny):

„W kościele parafjalnym w Rudkach, die­cezji przemyskiej, znajduje się we wielkim ołtarzu starożytny, na desce malowany obraz Najśw. Panny z Dzieciątkiem na ręku, który od roku 1612, tj. od czasu, w którym obraz ten w rudeckim kościele został umieszczony, doznaje czci od wiernego ludu ze stron nawet odległych, jako łaskami i cudami słynący.

O czci tego obrazu, starożytności kultu i o łaskach przed nim otrzymanych, podajemy, co następuje:

Z dokumentów kościoła parafjalnego w Rud­kach wiadomem jest, że obraz ten złożony został w kościele rudeckim przez Jerzego de Poraj Czuryłłę, dziedzica dóbr Rudki, w tych okolicznościach:

W czasie napadu Tatarów w r. 1612, gdy Stefan Potocki, hetman wojsk polskich, po­niósłszy klęskę pod Sasowym Rogiem -w Mołdawji, dostał się do niewoli, Tatarzy, uniesieni zwycięstwem, wpadli na Podole i Ruś niszcząc kraj po drodze. Wtedy to spalili wieś Żeleźnicę na Podolu i świątynię Pańską,. Gdy nie­przyjaciel zabrawszy łupy zawrócił do swoich siedzib, znaleziono w zgliszczach świątyni w Zeleźnicy obraz Najśw. Panny, cudownie zachowany. Pozostały na nim tylko znaki od ognia.

Wymieniony Jerzy Czuryłło z należną czcią obraz ten złożył w rudeckim kościele.

Obraz wnet zajaśniał łaskami i cudami. Gdy kościół kilkakrotnie przez Tatarów był spalony, Michał de Urbanice Urbański, nowy kościół zbudował w r. 1728. W nowej świątyni nowemi łaskami zaczął jaśnieć obraz i cześć Najśw. Panny coraz więcej rozszerzała się.

Dziedzice Rudek i inni, aby cześć okazać Najśw. Pannie i dzięki Jej składać, składali kościołowi dobra doczesne w ofierze i fundację dla Altarzystów i Psałterzystów poczynili. Cu­da i łaski na tem miejscu doznawane, spisy­wane były w księgach, które dotąd zachowały się; wota zaś umieszczano przy obrazie. Gdy łaski, świadczone osobom różnego stanu, ucie­kającym się do cudownego obrazu, stały się głośne, Jan Skarbek, Arcybiskup lwowski, do którego jurysdykcji Rudki w owym czasie na­leżały, naznaczył komisarzy w r. 1727 do zba­dania cudów, zdziałanych w rudeckim kościele. Taksamo Aleksander Fredro, biskup przemyski, powołał w tym celu komisję. Zeznania pod przysięgą złożone, tenże biskup zatwierdził i prawdziwość łask i cudów uznał.

Podobnie Wacław Sierakowski, Arcybiskup lwowski, podczas wizytacji kanonicznej w r. 1774 taką notatkę umieścił w księdze spisa­nych łask i cudów: Księgę niniejszą łask do­znanych w kościele rudeckim podczas wizy­tacji naszej generalnej przedłożoną i pilnie zbadaną, widzieliśmy i dla większej wiary rę­ką naszą podpisaliśmy.

Te oświadczenia dodały nowego blasku obrazowi Najśw. Panny, a lud wierny do więk­szego pobudziły nabożeństwa. Oprócz ludu o pomoc do Najśw. Panny w obrazie rudeckim zwracali się dostojnicy Królestwa polskiego. Wymienić trzeba Jana Kazimierza, Michała Wiśniowieckiego, Jana III, królów, którzy ozdo­bili kościół wotami wspaniałemi.

Nie ustały łaski w nowszych czasach. Jedni zdrowie ciała, inni inne łaski odbierają z miłosierdzia Bożego przez pośrednictwo Marji i chwałę Jej głoszą wdzięcznem sercem.

Celem podniesienia czci Najśw. Panny w rudeckim kościele u ludu polskiego i ru­skiego, tudzież dania sposobności ludowi zło­żenia podzięki za otrzymane dobrodziejstwa, niemniej z własnego nabożeństwa ku Najśw. Bożej Rodzicielce ks. Michał Wojtaś, proboszcz rudecki, pragnie uroczyście ukoronować obraz cudowny.

Podpisani Arcypasterze pragnąc przez pielgrzymki do miejsc cudownych cześć Marji podnosić w sercach wiernych, tudzież w cza­sach burzliwych, jak obecne, wybłagać pomoc Marji popierają prośbę ks. Michała Wojtasia, ks. biskup Józef Sebastjan Pelczar, JE. ks. Arcybiskup Józef Bilczewski ze Lwowa, JE. ks. Arcybiskup Jó­zef Teodorowicz obr. orm., JE. ks. Arcybiskup Aleksander Kakowski z Warszawy, książę bi­skup Adam Sapieha z Krakowa, ks. biskup Leon Wałęga z Tarnowa, ks. biskup Karol Fischer z Przemyśla i pozostali księża" Kapituła watykańska pi­smem z dnia 31 grudnia 1917 przychyliła się do prośby udzielając zezwolenia na uroczystą koronację.

Ikona 137 x 106cm, typ Hodigitrii - charakter bizantyjski „przewodniczka" (Maryja na lewym ramieniu trzyma Dzieciątko, dostojnym gestem prawej dłoni z długimi palcami wskazując na nie. Jej głowa zwrócona jest lekko w lewo patrzy wraz z Jezusem na wprost). Czerwono purpurowy płaszcz jest oznaką władzy królewskiej. Jezus jako władca prawą ręką udziela ludziom błogosławieństwa, w lewej trzyma zwój Pisma św. Po lewej stronie u góry dwaj archaniołowie - Rafał i Gabriel. Wizerunek otacza osiemnaście postaci świętych przede wszystkim ze Starego Testamentu, związanych z Matką Jezusa na złoconym tle, pokrytym tłoczoną ornamentacją kwiatów i liści. Z okazji koronacji ufundowano tłoczony srebrny płaszcz przykrywający całą ikonę.

Cudowny obraz ze zniszczonego kościoła sprowadził 1946 roku ks. Michał Wojtaś Na bardzo krótko ukryto go na zamku w Łańcucie. Ks. bp. Ignacy Tokarczuk zlecił przeniesienie obrazu do Jasienia którego dokonał 17 czerwca 1968r ks. Ryszard Mucha. W sobotę, 6 lipca odbyła się uroczysta instalacja obrazu w jasieńskim kościele. W niedzielę przybył kardynał Wojtyła. Odprawiono uroczystą sumę. "Dziś na tych przepięknych, a dotąd pustych ścianach górzystych Bieszczadów umieszczono cudowny obraz Najświętszej Matki, aby królowała na budzącej się do lepszego życia bieszczadzkiej ziemi" - powiedział po zakończeniu uroczystości ksiądz kardynał. Ikona została skradziona w 1992 roku.

Opis koronacji wraz z kazaniem Św. Sebastiana Pelczara publikowany był:

Ks Michał Wojtaś :Pamiątka z Rudek z opisem koronacji Cudownego Obrazu, Lwów z drukarni Zakł.N AR. Im Ossolińskich (E. Winiarza) 1922.

Przytaczam istotne fragmenty:

„Nadeszły dnie upragnione i oczekiwane. Arcypasterz diecezji oznaczył dzień koronacji na dzień 2 lipca 1921 i podał do wiadomości w urzędowem piśmie diecezalnem.

Ze zbliżającym się terminem koronacji zapanował ruch koło kościoła w Rudkach. De­koracja kościoła, bramy tryumfalne, kaplica koronacyjna, oto zadanie, które miał do speł­nienia komitet koronacyjny. Wydatną pomocą służył i zasługi wielkie położył w czynnościach przygotowawczych p. Teodor Polański, komi­sarz rządowy miasta, tudzież Siostry Służeb­niczki tak miejscowe, jak przybyłe z innych domów do pomocy.

Obraz cudowny umieszczono na ołtarzyku w środku prezbiterjum ujęty w feretron, ozdo­biony w białe kwiaty.

I miasteczko przybrało świąteczną postać. Chorągiewki, obrazy religijne na domach kato­lickich, świadczyły, że mieszkańcy chcą uczcić uroczystość Marji. Na oknach widniały nalepki illuminacyjne z obrazkiem Najśw. Panny rudeckiej. Stacja kolejowa przybrana była zielenią i chorągiewkami na przyjęcie gości, którzy przybyć mieli do Rudek. Przy ulicy kolejowej, kędy przejeżdżać mieli Biskupi przystrojone były słupy telegraficzne. Wszędzie, gdzie okiem rzucić, znać było, że Rudki obchodzić mają święto wielkie.

Ponownie wyruszyła procesja do bramy tryumfalnej przy ulicy kolejowej na powitanie JE. ks. Biskupa Ordynariusza. Przy bramie powitał Koronatora komisarz rządowy miasta, otoczony reprezentacją gminy i przedstawicie­lami władz miejscowych, którzy już na stacji kolejowej złożyli Arcypasterzowi swe uszano­wanie. Duchowieństwo obrządku gr. kat. z X. Dziekanem Kowalskim na czele powitawszy Arcypasterza, prosiło, aby wstąpił do cerkwi miejscowej. Najprzewielebniejszy Biskup Ordy-narjusz odpowiedział na te powitania i zaraz na wstępie dał swe błogosławieństwo. Opodal od rynku oczekiwała JE. ks. Bi­skupa delegacja Kahału z torą."

Jest to bez precedensu, Tora jest wynoszona z Synagogi tylko raz w roku w Simchat święto zwane „Radością z Prawa Bożego" w Jerozolimie i w dzień śmierci pierwszego cadyka w historii judaizmu Elimelecha Weisbluma w Leżajsku w procesji do jego ohelu (grobowca). Świadczy to o nadzwyczajnym szacunku Żydów do naszego św.biskupa.

Kazanie Biskupa przemyskiego Józefa Sebastiana Pelczara, wygłoszone dnia 2 lipca 1921 w Rudkach po dokonaniu ukoronowania obrazu Najśw. Panny Maryi. publikowane po raz pierwszy w Okruchach św Wojciecha jako przedruk z cytowanej wyżej pozycji dokonany przez Siostry Sercanki Zgromadzenie Służebnic Najśw. Serca Jezusowego w Krakowie w 2000r.

„Chwała niech będzie i dzięki Bogu w Trój­cy św. jedynemu, że mi pozwolił dokonać koronacji tego obrazu N. P. Marji i dodać niejako Królowej Niebieskiej nową stolicę ziem­ską, a wam, Najmilsi, uczestniczyć w tej uro­czystości. Radość moja tem większa, że ta stolica otoczona jest ludem polskim i ruskim, a więc jest jedną ze spójni dwóch bratnich ludów, zamieszkujących tę ziemię i połączonych tylu węzłami, bo wszakże mają wspólne pociechy i troski i są dziećmi nie tylko jednego Ojca Niebieskiego i jednej Matki Niebieskiej, ale także jednego Ojca duchownego na ziemi t. j. Namiestnika Chrystusowego i jednej matki duchownej t. j. Kościoła katolickiego, a przy tem obywatelami jednej Rzeczypospolitej polskiej. Toż w świętej zgodzie garnijcie się Polacy i Rusini do tronu tej najmiłościwszej i najsłodszej Królowej.

Kiedyż Marja Królową się stała? Wten­czas, gdy porodziła Tego, który jest Królem królów i Panem panujących; ale chwałę kró­lewską otrzymała dopiero wtenczas, gdy z du­szą i z ciałem została wziętą do nieba i wy­wyższona ponad aniołów i świętych. Wówczas to niejako cała Trójca św. ukoronowała N. Pannę. Jaką jest Jej chwała w niebie, tego żaden ludzki język nie wypowie. Bądźmy wszyscy świętymi w życiu, a staniemy się po śmierci jakby dworzanami Królowej Niebieskiej i otaczać będziemy Jej tron przez całą wiecz­ność.

Cześć tej Królowej krzewi na ziemi Koś­ciół św. z wielką starannością, a narody ka­tolickie współzawodniczą w oddawaniu tej czci. Szczególnie naród polski od kolebki swo­jej gorącem sercem ukochał N. Pannę, tak że go nazwać można narodem Marji; on też do­znawszy za Jej przyczyną wiele łask i pociech, usty króla Jana Kazimierza Królową Ją swoją ogłosił; po czem w naszych czasach Ojciec św. Benedykt XV. pozwolił dodać do litanji to wezwanie: Królowo korony polskiej, módl się za nami.

Jednym ze sposobów uczczenia Bogarodzicy jest koronacja Jej cudownych obrazów. Ale dlaczegoż jakiś obraz nazywa się cudow­nym? Czy może dlatego, że on sam cuda czyni? Nie, ale że N. Panna, wszędzie łaskawa, w pewnych miejscach, jakby w ulubionych stolicach swoich okazuje się łaskawszą i obfite, nieraz iście cudowne łaski rozdaje tym, którzy z ufnością do Jej stóp spieszą i dla Jej chwały ofiar nie szczędzą. Gdy te łaski się mnożą, bada je biskup miejscowy, a po sprawdzeniu, że przynajmniej niektóre z nich mają rzeczy­wiście cechę cudu i że obraz jest w wielkiej czci u wiernych, idzie prośba do Stolicy św. o pozwolenie na uroczystą koronację. Takich obrazów ukoronowanych jest na ziemi polskiej 42, w diecezji przemyskiej 10, a do nich za łaską Bożą i pozwoleniem Kapituły Watykań­skiej przybywa dzisiaj ten obraz w Rudkach.

Skąd się wziął ten obraz, niewiadome; tyle tylko zapisały dzieje, że gdy w roku 1612 Tatarzy pustoszyli tę ziemię, w zgliszczach spalonego kościoła w Zeleźnicy znaleziono ten obraz nienaruszony od ognia i sprowadzono go do Rudek, gdzie wkrótce przed nim po­częły się dziać cuda. Toż do N. Panny rudeckiej nie tylko pobożni z okolicznych wiosek i miast słali swe prośby i ofiary, ale także szlachta, magnaci, wielkie panie i sami królo­wie, mianowicie Jan Kazimierz, Michał Wiśniowiecki i Jan III Sobieski. Cuda, za przy­czyną N. Panny tu dokonane, zbadały osobne komisje, wysłane przez arcybiskupa lwowskie­go, Skarbka i przez dwóch biskupów przemys­kich, Fredrę i Sierakowskiego, tak, że śmiało mogłem upoważnić obecnego pasterza tej pa­rafji do zbierania ofiar na korony i do wnie­sienia prośby o pozwolenie na uroczystą koro­nację. Dzięki za to pozwolenie Stolicy świętej. Błogosławieństwo osobne wszystkim ofiarodaw­com z pasterzem tej parafji na czele, chwała Tobie, N. Panno, królująca na Stolicy rudeckiej!

Najmilsi w Chrystusie! Czcijmy wszyscy N. Pannę i wzywajmy Jej opieki, bo wszakże ona jest Królową Kościoła tryumfującego, walczącego i cierpiącego, mającą władztwo nad niebem i ziemią, - Królową, dziwnie możną, tak, że modlitwą swoja wszystko u Boga mo­że, - Królową dziwnie słodką, tak, że wielkiem sercem ogarnia całą ludzkość i jak po­wiedział jeden mąż święty, stoi ciągle u wrót nieba i patrzy, czy gdzie łzy nie płyną i słu­cha, czy gdzie serca nie jęczą. Toż na Jej rę­ce składajmy nasze modlitwy, zwykle tak li­che, tak zimne, tak przynajmniej niedoskonałe, aby Ona połączyła je z modlitwami swojemi i ofiarowała je najmiłościwszemu Sercu Jezu­sowemu. Do Jej serca królewskiego i zarazem macierzyńskiego spieszmy wszyscy z wielką ufnością, - spieszcie sprawiedliwi po łaskę wytrwania, - spieszcie grzesznicy po łaskę skruchy i nawrócenia, - spieszcie kuszeni po zwycięstwo w walce, - spieszcie smutni po pociechę, sieroty po macierzyńską opiekę, ubo­dzy po chleb i cierpliwość, chorzy po zdrowie ciała i duszy, rodzice po pomoc w wychowa­niu dzieci, wszyscy po błogosławieństwo dla siebie, dla rodzin waszych, dla całego narodu i Kościoła. Czy to przyrzekacie, Najmilsi? O! niech że teraz każdy i każda powie w duszy: Przyrzekam ci N. Panno, że z ufnością wielką uciekać się będę do Ciebie we wszystkich moich potrzebach.

Ale, by znaleść wysłuchanie u N. Panny, a przez Nią u P, Boga, trzeba spełniać wiernie obowiązki względem tej Królowej.

Najprzód trzeba składać Jej cześć, po czci Bożej najwyższą, bo Ona przez to samo, że jest Bogarodzicą, na taką cześć zasługuje. Jest też wolą Bożą, byśmy Ją czcili „w du­chu i w prawdzie"; wszakże sam Syn Boży był Jej poddany, wykonał pierwszy cud na Jej wstawienie, powierzył z krzyża Kościół Swój Jej pieczy, wyniósł Ją z ciałem i duszą na tron chwały. Dla uczczenia tej Królowej zaprowadził Kościół różne święta, nabożeństwa, modlitwy, pieśni i bractwa, a szczególnie za­chęca nas, byśmy Ją pozdrawiali tem słodkiem pozdrowieniem: Zdrowaś Marjo. Toż nie dziw, że Święci odmawiali to pozdrowienie jak naj­częściej, zwłaszcza na głos dzwonu, na ude­rzenie zegara, albo na spojrzenie na obraz N. Panny, - co więcej, że święty Tomasz z Akwinu, będąc jeszcze pacholęciem, napisał na kartce pozdrowienie anielskie i nosił je na szyi, a gdy matka kazała sobie tę kartkę pokazać, połknął ją, bojąc się, by mu nie ode­brano drogiego skarbu. Oby i Wam, Najmilsi, pozdrowienie anielskie tkwiło ciągle w ustach i sercu, a nie omieszkujcie go nigdy, gdy głos dzwonu odzywa się na Anioł Pański, bo to jest niejako pobudka Marji, wzywająca nas, abyśmy rano wszystkie sprawy ofiarowali Bo­gu, w południe ożywiali ducha znękanego modlitwą, a wieczorem wspominali na śmierć i na dusze w czyśćcu cierpiące. Ukochajcie także pieśni pobożne, zwłaszcza prześliczne godzinki - i śpiewajcie ku czci N. Panny w kościele i w domu, a dziatwa i pastuszki niech tak śpiewają na polu. Zachęcani was również, abyście się wpisywali do straży przy­bocznej Królowej niebieskiej, czyli do Jej bractw, zwłaszcza Różańca świętego, bo za wierne spełnianie tych obowiązków, acz nie nakazanych pod grzechem, licznych dostąpicie odpustów dla zgładzenia kar doczesnych.

Patrzcie atoli, by z odmawianiem modlitw czy śpiewaniem pieśni pobożnych łączyć cześć wewnętrzną t. j. życie czyste bez grzechów i ozdobione cnotami. Bo na cóżby się przydało, gdyby ktoś wymawiał święte imiona Je­zusa i Marji, a zarazem plamił swe usta kłam­stwem, przekleństwem, obmową lub brzydkiem słowem, - gdyby przesuwał codziennie pa­ciorki różańca, a tę samą rękę wyciągał po cudze dobro, - gdyby nosił na piersiach szkaplerz lub medalik, a żywił w sercu uczucia pychy, nieczystości lub nienawiści. Byłaby to ohydna obłuda, któraby na niego ściągnęła wyrok Boży: „Odstąpcie adeninie, którzy czy­nicie nieprawość". Najmilsi, strzeżcie się tej obłudy; niechże teraz każdy i każda przy­rzeknie: „O Królowo Najświętsza, czcić Cię będę nie tylko usty, ale także sercem i życiem".

Królowej ziemskiej należy się oprócz czci posłuszeństwo dla jej praw; tegoż samego żąda od nas Królowa Niebieska, prawem zaś Jej jest wola Boża, objawiająca się w przeka­zaniach Boskich, w przepisach Kościoła i w obo­wiązkach stanu. Jej to wkłada Kościół w usta te słowa: „Blogoslawiony, który mię słucha i który czuwa u drzwi moich na każdy dzień" t. j. jako dobry sługa troska się o to, by speł­nić wolę moją. Ona sama rzekła w Kanie do sług: „Cokolwiek wam Syn mój rzecze, czyń­cie", a dziś mówi do każdego chrześcjanina: Cokolwiek ci Chrystus nakazuje, czyń, jeżeli chcesz być miłym sercu mojemu i dostać się do nieba. Czy tak czynią wszyscy chrześcija­nie? Niestety, jakże częstem jest deptanie przykazań Boskich i kościelnych, jak częstem zaniedbywanie najświętszych obowiązków.

Najmilsi, zastanówcie się teraz przed Bo­giem, czy w życiu waszem spełniacie wiernie wolę Bożą, a jeżeli sumienie wyrzuci wam ja­kieś grzechy niewyznane i nieodpokutowane. jakie"ś krzywdy niewynagrodzone, jakieś spo­wiedzi źle odprawione, proście teraz za przyczyną Ucieczki grzesznych o łaskę szczerego i zupełnego nawrócenia. Kiedy raz św. Kata­rzyna Genueńska odprawiła spowiedź, ukazał się jej P. Jezus cały krwią, zlany i krzyżem obciążony. Na ten widok Święta zawołała ze łzami: „O Jezu, miłości moja, już nigdy grze­szyć nie będę, już nigdy"! I tobie, chrześci­janinie, ukazuje się P. Jezus w tej samej po­staci, boś ty sam grzechami ciężkiemi krew P Jezusa wytoczył, a nawet według słów św. Pawła przybił go do krzyża, serce zaś Matki Bolesnej, mieczem niejako przeszył; toż teraz za Jej wstawieniem nawrócony wołaj: O Jezu, miłości moja, już nigdy grzeszyć nie będę! O Królowo i Matko Najświętsza, przyrzekam Ci, że odtąd będę posłuszny woli Twego Bo­skiego Syna i Twojej.

Królowa ziemska nietylko żąda posłuszeń­stwa dla praw swoich, ale także danin i ofiar, bo, jeżeli miłuje swoich poddanych i dobrze im czyni, zasługuje także na ich miłość. Po­dobnie Królowej Niebieskiej, a przez nią P. Bogu trzeba składać chętne ofiary jako hołdy miłości, - ofiary z modlitw, pieśni i nabożeń­stw, ofiary z Komunji sakramentalnych czy duchownych, ofiary z grosza przez ozdabianie Jej świątyń czy wspieranie Jej ubogich i cier­piących dzieci, ofiary z trudu przez przycią­ganie do Jej służby dusz innych, ofiary z ży­cia przez ciągłe czuwanie, aby nie zasmucić Jej serca jakimś grzechem; choćby powszednim, a natomiast ćwiczyć się w cnotach i jak najwięcej zrobić dobrego dla Boga i ludzi. Patrzcież, Najmilsi, abyście za miłość N. Pan­ny odwzajemnili się miłością, za niezliczone łaski za Jej przyczyną otrzymane płacili codziennemi ofiarami, aczby drobnemi, ale z mi­łującego serca pochodzącemi. Kiedy raz pyta­no się św. Jana Berchmansa, jakieby usługi speł­niać w życiu duchownem, odpowiedział: „To, co czynicie, choćby to było małem, czyńcie pobożnie i wiernie", bo ta wierność szczególnie P. Bogu a tem samem i N. Pannie się podoba. Niestety, ta wierność jest dosyć rzadka: na­tomiast zdarza się często, że ludzie na chwilę służą Bogu i modlą się pobożnie, ale potem w lenistwo, czy nawet w ciężkie grzechy wpa­dają.

Tomasz a Kempis, któremu przypisują ułożenie cennego dziełka O naśladowaniu Chry­stusa Pana w wieku młodzieńczym począł le­niwieć i stygnąć. Gdy taki stan jego duszy ciągle się pogarszał, otrzymał raz we śnie upomnienie od Najśw. Panny. Zdało mu się, że siedzi w szkole razem z innymi uczniami; wtem na obłokach spuszcza się na ziemię Najśw. Panna, mając szaty jasne i oblicze promieniste, - staje w szkole, chodzi naokoło, rozmawia słodko z uczniami, a potem każdego pieści i całuje. Tomasz czeka z gorączkowem pragnieniem, rychłoli na niego przyjdzie kolej; wreszcie staje przed nim Matka Boża, lecz zamiast obdarzyć go pieszczotami, zwraca na niego wzrok surowy i czyni mu wyrzuty, iż stał się leniwy w Jej służbie, wszelako dodaje, że jeżeli się poprawi, będzie mu nadal dobrą Matką. Tomasz ocknął się i niebawem gnuś­ność usunął.

Gdyby teraz Najśw. Panna zstąpiła tu z nieba i chodziła wśród nas, czy każdemu i każdej dałaby macierzyński pocałunek? Je­żeli ktoś się poddał lenistwu duchowemu, albo nawet grzechom ciężkim, niechże się po­prawi i przyrzeknie teraz w duszy: „O najmiłościwsza Królowo i Matko moja, przyrzekam Ci tak służyć w całem życiu mojem, abym Ci był miłem dzieckiem Twojem i oglądał Cię kiedyś w niebie".

Kończę, zachęcając wszystkich do wytrwa­nia w służbie Marji, bo ta służba nietylko przynosi pociechę najsłodszą i sprowadza łaski najobfitsze, ale jest jednym ze znaków zapew­niających nas o wybraniu nas do chwały nie­bieskiej, tak, że Święci mistrzowie twierdzą na śmiało: „Kto pokornem i czystem sercem służy Marji, tak pewnym jest nieba, jakby już był w niebie".

A teraz przedstawcie sobie, Najmilsi, że się niebo otwiera i że Królowa Niebieska po­wstaje z górnego tronu, by nam dać Swe błogosławieństwo; toż do Niej podnieśmy na­sze serca i oczy, prosząc: O Najmiłościwsza Królowo, przyjmij mile te nowe korony, które Ci ofiarujemy, zasiądź na tym nowym tronie, by wysłuchiwać tych, którzy tu swe prośby składać będą. Błogosław nam wszystkim i na­szym rodzinom i całemu narodowi i całemu Kościołowi i światu całemu, by się w nim roz­szerzyło królestwo Jezusowe i królestwo Twoje. Amen."